Ból, zwłaszcza utrzymujący się dłuższy czas, to duży dyskomfort. Zaburza nasze codzienne funkcjonowanie, utrudniając lub wręcz uniemożliwiając wykonywanie prostych czynności, realizowanie się w pracy czy swojej pasji. W takiej sytuacji pojawia się psychologiczny element rezygnacji, lęku i frustracji, a my stajemy przed pytaniem jak pozbyć się bólu. Okazuje się, że dużym problemem jest nieodpowiednie zrozumienie jego źródła oraz łączenie z konkretną, źle wykonywaną czynnością czy urazem. Tymczasem przyczyną bólu w wielu przypadkach są skurcze tkanki miękkiej, a rozwiązaniem problemu jest holistyczne podejście i głęboka praca z ciałem.
Szacuje się, że skurcze tkanki miękkiej powodują 95% bólu głowy i ciała. Wymienić można tu bóle lędźwi, rwę kulszową, ból szczęki (stawu skroniowo-żuchwowego), fibromyalgię, zespół cieśni nadgarstka, łokieć tenisisty, ból barków, szyi, kolana czy biodra, a także najczęstszy, czyli ból pleców, z którym boryka się co czwarty z nas. Najgorzej jeśli ból przedłuża się i trwa tygodniami. W przypadku dolegliwości utrzymujących się od 3 do 6 miesięcy mówimy już o chronicznym bólu, którego doświadcza 80% osób.
Żeby móc poradzić sobie z bólem, przede wszystkim należy zrozumieć co leży u jego podłoża, a więc jakie znaczenie mają skurcze tkanek miękkich, ale też co im sprzyja.
Przyczyn bólów mięśni spowodowanych skurczem tkanki miękkiej w wielu przypadkach należy upatrywać w naszym stanie emocjonalnym i w psychice. To co dzieje się z naszym ciałem jest manifestacją naszego wewnętrznego stanu. Większość osób zna sytuację gdy podczas stresujących okoliczności doświadczamy bolesnego skurczu w ciele, np. w plecach. Jeśli stres emocjonalny towarzyszący np. trudnej sytuacji w pracy czy w relacjach rodzinnych, się przedłuża, nasz organizm broni się poprzez skurczenie mięśni, co oznacza gotowość do ucieczki, walki lub zastygnięcia – pierwotnych instynktownych reakcji wobec zagrożenia. W ten sposób może pojawić się chroniczny ból, którego przyczyn często błędnie upatruje się w schorzeniach czy urazach ciała.
Jeśli zatem weźmiemy pod uwagę nasz współczesny, miejski tryb życia - godziny za biurkiem, a potem przed telewizorem czy komputerem, brak ruchu, ćwiczeń, a do tego pęd i wiele stresujących sytuacji, zarówno w pracy, jak w życiu prywatnym, zobaczymy, iż bóle wywołane skurczami tkanki miękkiej, są epidemią współczesnego świata.
Każdy z nas ma mięśnie, które chronicznie się kurczą tworząc sztywne wzorce przytrzymania w całym ciele. To normalne funkcjonowanie organizmu i zazwyczaj nie odczuwamy tego jako bólu. Jeśli jednak w sytuacji tej pojawi się jakiś problem wywołujący stres emocjonalny czy psychiczny, skurcze się nasilą, powodując przekroczenie progu odrętwienia i wejście w wyższy rejestr bólu.
Dzieje się tak, ponieważ podczas silnych skurczy, nerwy są ściśnięte, a co za tym idzie dopływ i odpływ krwi jest przyblokowany. Komórki mięśniowe nie otrzymują wystarczającej ilości składników odżywczych i tlenu, przez co są niedożywione i tym samym przepracowane.
Zwykle kiedy pojawia się silny ból, naszym celem jest jego szybkie wyeliminowanie. Sięgamy po tabletki, które mają go ograniczyć. W ten sposób wyrządzamy sobie krzywdę, ponieważ jedynie usypiamy ból, zamiast go zrozumieć i wyleczyć. Tymczasem jest on bardzo wyraźnym sygnałem organizmu, że pora o niego zadbać. Jako nieodłączny element naszego codziennego funkcjonowania zasługuje na szacunek, uwagę i zrozumienie.
Można przywołać koncepcję „poziomów skurczów”, która pozwalała zrozumieć, że ból rozwijał się stopniowo i był całkowicie odwracalny, podobnie jak tkanka miękka rozluźnia się i regeneruje do swojego naturalnego stanu. Niestety brak reakcji na odpowiednim etapie powoduje, że problem narasta i na pewnym etapie wymaga zdecydowanie więcej wysiłku i pracy.
Na pierwszym poziomie cyklu bólowego mięśnie czują się obolałe i poruszają się w lekkim bólu. Organizm stara się o uwagę, tak naprawdę upominając się o naszą reakcję. Gdyby na tym etapie podjąć odpowiednią pracę z ciałem, można by z łatwością złagodzić symptomy.
Na drugim poziomie mięśnie i powięzi stają się bardziej zaciśnięte i mniej płynu dociera do komórek, przez co dochodzi do mikro naciągnięć. Te naprawia tkanka bliznowata, jednak z racji iż nie jest ona elastyczna czy porowata, uniemożliwia ruch w mięśniach i tworzy więcej napięć.
Trzeci poziom pojawia się kiedy tkanki bliznowatej zaczyna być coraz więcej, często zabiera całe miejsce tkanki mięśniowej. To wywołuje silny ból, również ból promieniujący i poczucie odrętwienia w dół nóg i ramion. Pojawia się słabość mięśni. W konsekwencji może to prowadzić do upośledzenia ruchów u odczuwającego ból.
Bardzo często do leczenia bólu podchodzimy jednokierunkowo. To nie tylko nasza tendencja, ale także wielu lekarzy, ponieważ specjalizacje medyczne skupiają się na małych obszarach ciała. Można mówić o podejściu redukcjonistycznym - boli kolano, przyglądamy się tylko kolanu. Brakuje przyjrzenia się całej strukturze ciała w stosunku do obszaru dotkniętego bólem. Brak holistycznego podejścia i bardziej dogłębnego szukania przyczyn bólu. Tymczasem coraz więcej jest badań na temat tego jak całościowa struktura ciała determinuje zdrowie jednostki. To z kolei może doprowadzić do zrewolucjonizowania naszego podejścia do bólu, a tym samym do popularyzacji podejścia strukturalnego i pracy z ciałem. Już teraz można zauważyć rosnącą popularność klinik tkanki miękkiej wśród sportowców czy tancerzy, którym doskwierający ból utrudnia treningi.
MER, czyli Powięziowe Uwalnianie Energetyczne, jest metodą stworzoną z szeregu technik pracy z ciałem i terapii ciała, w tym wliczając masaż głębokich tkanek, energetyczną pracę z ciałem, wspierane rozciągania, rozluźnianie stawów, terapię czaszkowo-krzyżową, uzdrawianie traumy i inne.
Każdy z komponentów ma znaczenie, jednak samo MER, to znacznie więcej niż suma składników. To jest organiczny, holistyczny system sam w sobie. Stale ewoluująca metoda może objąć szereg innych technik zachowując swój podstawowy charakter - mówi Satyarthi Peloquin, twórca metody MER.
Terapia ciała wg MER jest przykładem jak na każdym poziomie cyklu bólowego można doprowadzić do uleczenia i regeneracji tkanki, a tym samym do wyeliminowania bólu.
Podstawą tej metody jest przekonanie o tym, iż ciało jest elastyczne, a więc podatne na kształtowanie, płynne, rozciągliwe, a także jest w stanie nauczyć się nowych sposobów relaksacji, elastyczności i ożywienia. Jednocześnie nadmiar napięć powięziowych, złych zwyczajów postawy i psychologicznych wzorców przytrzymania sprawia, że ciało nie jest w równowadze - wyjaśnia Satyarthi Peloquin.
MER – Powięziowe uwalnianie energetyczne specjalizuje się w Strukturalnej Pracy z ciałem, którą jako własną technikę w latach 40-tych rozwinęła Ida Rolf. Terapia ta integruje części ciała poprzez zastosowanie głębokiego ucisku na mięśnie i powieź, uwalniając ciało od wzorców przytrzymania, wywołanych przez fizyczne i emocjonalne traumy i nieodpowiednie używanie ciała.
MER to także praca z energią ciała, która swój początek zawdzięcza odkryciom Wilhelma Reicha, który zobaczył powiązanie pomiędzy patologicznymi stanami psychologicznymi i napięciem trzymanym w ciele. Szereg metod, opierających się na jego odkryciu, przekazuje energetyczne zrozumienie ciała, ucząc terapeutów jak rozpoznać emocjonalne uwalnianie energii i psychologiczne wzorce przytrzymania w ciele, które zakłócają naturalny przepływ energii.
Podstawą pracy z ciałem w powięziomym uwalnianiu energetycznym jest nastawienie i praktyka stanu świadomości oraz auto-regulacja naturalnego stanu zdrowia. Korzystamy ze wspieranych rozciągnięć, aby podtrzymać poprawę ruchomości w stawach ciała i w elastyczności tkanki. MER sięga także do pracy z traumą, powstałą na skutek skumulowania niewykorzystanej energii wytworzonej podczas sytuacji zagrożenia oraz podczas zaburzających doświadczeń. Włączamy pracę dr Levine’a, aby wyładowywać fizyczne i emocjonalne symptomy traumy, gdy pojawiają się w trakcie sesji pracy z ciałem - opisuje Satyarthi Peloquin, twórca metody MER.
Istotnym elementem w ramach MER jest nie tylko interwencja, czyli praca z ciałem, ale też edukacja, a więc ta pod katem chęci otwarcia, pozwolenia na rozluźnienie mięśni i wzrostu świadomości tego, jak można wykorzystać to nowe otwarcie się, tę nową inteligencję, które pojawiają się w nas poprzez ciało/umysł.
Podsumowując, można wskazać 5 kroków do uwolnienia się od bólu. Przede wszystkim odbywa się to poprzez uwolnienie skurczu tkanki miękkiej. Po drugie, istotne jest wprowadzenie lepszego ustawienia postawy ciała. W drodze do wyeliminowania bólu, ważne jest uświadomienie emocjonalnych i fizycznych przyczyn stresu, które powodują skurcze tkanki miękkiej. Każdorazowo terapeuta powinien reedukować klienta w zakresie podstawowych wzorców ruchowych: a więc jak siedzi przy biurku, jak długo tak siedzi, jak chodzi itp. Celem jest pokazanie jak poruszać się z lepszym ustawieniem postawy ciała, mniej obciążając plecy, będąc w relaksie i pozwalając na dobre, zdrowe funkcjonowanie tkanki miękkiej. Ostatnim krokiem jest podtrzymanie osiągniętych efektów poprzez pracę własną, a więc krótkie serie rozciągania i auto-masażu do codziennego praktykowania.
Autorem komentarza jest Nisarga Eryk Dobosz, współzałożyciel oraz dyrektor Integral Body Institute; terapeuta masażu, certyfikowany w wielu technikach, specjalizujący się w Uwalnianiu Mięśniowo-Powięziowym oraz Głębokiej pracy z tkankami miękkimi.