Jest postrachem wszystkich związków – bo gdy się przydarzy, burzy wszystko, nad czym partnerzy pracowali przez lata. Nie wiadomo do końca, które jej rodzaje bolą najbardziej i czy można ją wybaczyć. Zdrada, bo to o niej mowa, może przydarzyć się w związku każdej z nas. Warto więc wiedzieć o niej jak najwięcej.
„Mnie by to nie spotkało”, „mój mąż na pewno by mnie nie zdradził”, „ja nigdy bym tego nie zrobiła” – wiele z nas słyszało albo wypowiadało te i podobne zdania. Czy mają one pokrycie w rzeczywistości? Co o zdradzie mówią polskie badania?
Niestety, wiele wskazuje na to, że Polacy i Polki zdradzają się niezwykle często. Z analiz przeprowadzonych w 2016 roku przez Centrum Profilaktyki Społecznej wynika, że do skoku w bok przyznaje się aż 39% z nas. Mężczyźni zdradzają częściej (aż 46% z nich) i są to zazwyczaj jednorazowe przygody. Kobiety zdradzają rzadziej – do zdrady przyznało się 32% badanych, ale kiedy już to robią, to zwykle jest to długi romans, a nie wyskok.
Gdzie zdradzamy? Otóż jak się okazuje, okazję do skoku w bok stwarza nam… praca. Z badań prof. Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy „Seksualność Polaków 2017” wynika, że 57% różnych zdrad związanych jest z pracą. 19% zdrad ma miejsce podczas wyjazdów zarobkowych, 17% badanych dopuściło się niewierności podczas służbowych wyjazdów, 15% w miejscu pracy, a 11% na wyjazdach integracyjnych.
Jak zatem widać, zdradzamy zaskakująco często. Co jednak jeszcze bardziej dziwi – nie akceptujemy zdrady. Wyniki badania przeprowadzone przez SW Research dla „Newsweeka” wskazują, że aż 51,5% z nas nie wybaczyłoby zdrady, 13,5% byłoby zdolne wybaczyć, natomiast „nie wiem” odpowiedziało 35,1%.
Jeśli dane te są rzeczywistym odzwierciedleniem rzeczywistości, aż co drugi mężczyzna ma za sobą skok w bok. Być może zatem jesteś lub byłaś zdradzana, ale o tym nie wiesz. Czy warto drążyć temat i się dowiedzieć? O tym za chwilę – teraz zapoznaj się z rodzajami zdrady.
Wiele osób ujmuje sprawę zero-jedynkowo: zdrada jest albo jej nie ma. Nie jest to jednak takie proste, o czym od lat przekonują psychologowie. To, czy jesteśmy w stanie wybaczyć niewierność, w dużej mierze zależy od jej rodzaju. Jakie więc mamy typy zdrady?
Podstawy podział obejmuje zdradę fizyczną, emocjonalną oraz zdradę w Internecie:
1. Zdrada fizyczna
Czyli najprostszy, niewymagający tłumaczenia kontakt fizyczny. Jako zdradę fizyczną najczęściej definiuje się krótki skok w bok, np. wtedy, gdy on lub ona jest na imprezie, za dużo wypije i rano odkrywa, że znajduje się w obcym łóżku.
2. Zdrada emocjonalna
Z badań wynika, że dla mężczyzn najbardziej bolesna jest zdrada fizyczna – panowie nie mogą poradzić sobie z tym, że ktoś dotykał ich partnerek, uprawiał z nimi seks, doprowadzał je do orgazmu. To dla nich absolutne uderzenie w męskość.
Z kolei kobiety mocniej cierpią z powodu zdrady emocjonalnej. To taka niewierność, które obejmuje fantazjowanie o nowym partnerze/partnerce, bliskość mentalną (wyżalanie się, szukanie wsparcia, wspólne poczucie humoru). Dla nas, kobiet, zdrada emocjonalna bardzo często jest oznaką początku końca związku. Jest w tym jakiś sens, ponieważ zdrada emocjonalna często oznacza po prostu to, że partner zakochuje się w kimś innym.
3. Zdrada przez Internet
Nie wszyscy uważają, że zdrada przez Internet to naprawdę zdrada – zwłaszcza, że taka niewierność może mieć bardzo różne oblicza (rozmawianie z obcymi osobami na chatach i wyżalanie się na partnera, seks w stylu: „napisz, co mi robisz”, w końcu wspólna masturbacja przy użyciu kamerek internetowych). Psychologowie i terapeuci są tu jednak zgodni: tego typu zachowania mają znamiona zdrady i mogą doprowadzić do rozpadu związku. Istnieje już nawet nazwa dla takiej niewierności: to cyberzdrada.
Uwaga! Zdrady przez Internet to już ogromne zjawisko. Z badań wynika, że aż 57% użytkowników serwisu Facebook odwiedza go z uwagi na możliwość romansu online. Co więcej, 30% osób zarejestrowanych na Tinderze to ludzie w związkach małżeńskich, a portal o nazwie Ashley Madison (strona dla osób mających małżonka, ale szukających seksualnej odskoczni) ma ogromną ilość wejść – odwiedza ją niemal 150 milionów osób miesięcznie.
Jak widać, już podstawowy podział zdrad daje do myślenia – niektóre z nas wybaczyłyby partnerowi cyberzdradę albo jednorazowy skok w bok po pijaku, ale dwuletniego romansu już na pewno nie.
To jednak nie wszystko, bo zdradę można podzielić także z uwagi na towarzyszące jej okoliczności. O jakich rodzajach tutaj mówimy?
• Zdrada wynikająca z nacisku otoczenia
Mówimy tutaj na przykład o zdradzie partnera z szefem („jeśli się nie zgodzę, stracę dobrą pracę”) albo o niewierności wynikającej z chęci bycia częścią grupy (jego wszyscy koledzy na wyjeździe planują skok w bok i naciskają, aby on zrobił to samo). Ale do tego typu zdrady może namówić także sam… partner. Dzieje się tak wtedy, kiedy naciska on na tzw. „trójkąt”, a ona, nie chcąc zawieźć jego oczekiwań, ostatecznie się zgadza – później jednak czuje, że zdradziła.
• Zdrada wakacyjna
Większość z nas wakacje planuje wraz z partnerem – jak to zatem możliwe, że nagle dowiadujemy się, że zostałyśmy zdradzone? Otóż okazuje się, że do niewierności dochodzi zazwyczaj wtedy, gdy wyjeżdżamy na urlop jeszcze z jakąś parą. Mówiąc bez owijania w bawełnę – zdrada dokonuje się niemal pod naszym nosem.
• Zdrada wyrównująca braki
Mówimy o niej w sytuacji, gdy jedna osoba – mimo wcześniejszych rozmów i prób zmian, nie otrzymuje w związku tego, czego pragnie (najczęściej jest to uwaga, zaangażowanie, życzliwość) i szuka tego poza stałą relacją. Jednocześnie nie chce rezygnować z trwałego związku.
• Zdrada z przyjacielem partnera
Jest najtrudniejsza do wybaczenia. Osoba zdradzona czuje się skrzywdzona podwójnie – zarówno przez partnera/partnerkę jak i przez przyjaciela/przyjaciółkę. Do tego typu zdrad można włączyć także zdradę z siostrą czy bratem partnerki.
• Zdrada okazjonalna
Występuje najczęściej i jest jedną z tych, które wybaczamy najłatwiej. Chodzi o jednorazowy skok w bok, który nie był planowany i doszło do niego wskutek sprzyjających okoliczności (choćby wspólny projekt i praca nad nim do późnych godzin wieczornych).
• Zdrada pod wpływem alkoholu
Pierwszy drink, drugi drink, trzeci drink i wszystko zaczyna wyglądać inaczej – zdrada pod wpływem alkoholu to bardzo częste zjawisko. Ten rodzaj niewierności najczęściej powoduje powstanie głębokich wyrzutów sumienia.
• Zdrada w odwecie
W ten sposób zdradza osoba, która sama dowiedziała się o niewierności partnera. Zazwyczaj osoba zdradzająca w odwecie sądzi, że dokonanie takiego aktu pomoże jej odzyskać poczucie wartości i ułatwi zemszczenie się na partnerze. W praktyce, co podkreślają specjaliści, samopoczucie wcale nie ulega poprawie, a często nawet się pogarsza.
Osoby, które żałują zdradzenia partnera lub partnerki i w związku z tym odczuwają silne wyrzuty sumienia, często zastanawiają się nad tym, czy przyznać się do swojego „grzeszku”. Według wielu osób to jedyne, co można słusznego zrobić w tej sprawie, jednak terapeuci związkowi podkreślają, że nie zawsze jest to dobre rozwiązanie.
Oczywiście nikt nie może podjąć za nikogo decyzji – ta należy zawsze do osoby zdradzającej. Jednak psychologowie zauważają, że przyznanie się do zdrady nie wynika zazwyczaj z uczciwości i chęci działania „dla dobra związku”, ale jest po prostu działaniem mającym polepszyć samopoczucie zdradzającego. Mówiąc o tym, że popełniliśmy taki czyn, przerzucamy na partnera sporą część ciężaru – tak, jakbyśmy mówili: „Ufff, przyznałem się. Teraz ty coś z tym zrób, bo ja już dłużej nie wytrzymam”. Dlatego – według części ekspertów, karą za zdradę powinno być właśnie ukrywanie jej i męczenie się z obawami czy wyrzutami sumienia – tylko w taki sposób ofiarowujemy partnerowi spokój.
Warto tutaj podkreślić, że przyznanie się do zdrady niemal nigdy – wbrew nadziejom osoby, która zdradziła, nie jest uznawane za okoliczność łagodzącą. Zdradzona osoba skupia się na swoim cierpieniu i emocjach, nie na docenianiu szczerości małżonka czy małżonki.
Wiele par rozstaje się po zdradzie, jednak równie sporo postanawia walczyć o relację i odzyskanie spokoju – zwłaszcza jeśli w rodzinie pojawiły się już niczemu winne dzieci. Według specjalistów możliwe jest szczęśliwe życie po zdradzie, jednak wymaga ono stosowania się do pewnych zasad:
1. Kontakt z psychologiem/terapeutą związków
Próby radzenia sobie na własną rękę często skazane są na porażkę, bo między partnerami zbyt dużo jest żalu i pretensji (a warto pamiętać, że często już przed zdradą pary borykają się z kłopotami). Dlatego bardzo dobrym pomysłem jest kontakt ze specjalistą, który postara się określić przyczyny problemów i wyznaczyć schematy działania dla dobra związku.
2. Niewypominanie sobie zdrady
To bardzo, bardzo ważna zasada, o której nie wie wiele par, próbujących poradzić sobie z tym koszmarnym doświadczeniem. Mianowicie, kiedy dochodzi już do wyjścia zdrady na światło dzienne, emocje opadną i pojawi się decyzja, że para postara się odbudować relację, temat zdrady powinien być opracowany do końca i bezpowrotnie zamknięty.
Dlaczego tak jest? Otóż dlatego, że w przeciwnym razie związek przejdzie w niekończącą się fazę wypominania – może ona trwać nawet i kilkanaście lat. Zdrada jest wówczas wypominana w najdrobniejszych sytuacjach („to może skoro pochwaliłeś jej sukienkę, to masz na nią ochotę, co? Znowu ci się marzy coś nowego?”). W każdym kolejnym konflikcie osoba kiedyś zdradzona wyciąga swojego „asa w rękawie”, niezależnie od tego, czy akurat ma rację czy też nie. Na dłuższą metę taki związek nie ma szans, ponieważ nikt nie wytrzyma kary, która ma trwać całe życie. Nierzadko zdarza się zatem, że ktoś, kto zdradził, przez wiele lat słucha wypominania, by w końcu zakończyć relację. I słusznie, bo tak żyć się po prostu nie da. Z tego właśnie powodu zdradę należy przepracować, przeanalizować z każdej strony, ale potem po prostu nigdy więcej do niej nie wracać – tylko w taki sposób związek da się uratować.
Zdrada jest najtrudniejszym doświadczeniem dla związku. Wiele kobiet nie radzi sobie z niewiernością partnera i po prostu odchodzi. Jednak są i takie kobiety, które postanawiają walczyć o relację – z miłości do mężczyzny, dla dobra dzieci, ze strachu przed poważnymi zmianami. Nie mam w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Należy jednak pamiętać, aby podejść do sprawy tak, jak trzeba – czyli z pomocą specjalisty, który ma doświadczenie i powie nam, jak to wszystko przetrwać.