Jak to jest, gdy dwie jednostki twórcze decydują się na wspólne życie? Czy mogą liczyć na wsparcie, czy raczej na rywalizację. I czy w patriarchalnej rzeczywistości PRL-u, w której przyszło żyć większości z nich, możliwe było prawdziwe partnerstwo? Czy w przypadku związku artystów pierwsze miejsce zajmuje miłość czy może jednak sztuka, nieznosząca kompromisów?