Zdrowie

Obalamy mity na temat bezpieczeństwa, lunchowości i powikłań po zabiegach medycyny estetycznej. Lipotransfer jest szybki, małoinwazyjny i daje trwały, bardzo naturalny efekt. Mimo tego, że posiada większość cech zabiegu lunchowego, po prostu nim nie jest. Nie oznacza to jednak, że lipotransfer jest mniej bezpieczny lub mniej skuteczny! Choć niestety często właśnie tak się go postrzega. Przeszczep tłuszczu jest bezpieczny tak samo, jak wszystkie inne zabiegi medycyny estetycznej - o ile tylko wykonuje się je w odpowiednim miejscu.

(Nie)lunchowy, (nie)bezpieczny

Od kiedy zabiegi lunchowe stały się niemal tak powszechne, jak zabiegi fryzjerskie, przyklejono do nich łatkę procedur szybkich, efektywnych i bardzo bezpiecznych. Jednocześnie zarysowała się pewnego rodzaju opozycja - naprzeciw bezpiecznych zabiegów lunchowych stanęły (nie)bezpieczne zabiegi (nie)lunchowe. I choć jest to podział mocno zakorzeniony w opinii społecznej, jest podziałem w istocie zafałszowanym, dającym nieprawdziwy obraz rzeczywistości.

Dr n. med. Maria Noszczyk, dermatolog estetyczny, związana od 2001 roku z kliniką medycyny estetycznej Melitus w Warszawiehttps://klinikamelitus.pl/): nie można postawić znaku równości pomiędzy lunchowością a bezpieczeństwem zabiegu. W medycynie estetycznej każda procedura musi być bezpieczna, bo jeśli nie jest, nikt poważny jej nie przeprowadzi. Zabiegi lunchowe są bardzo popularne, głównie ze względu na małą inwazyjność, brak śladów po zabiegu i prawie natychmiastowe efekty. To zrozumiałe, jednak są to czynniki, które nie przekładają się na stopień bezpieczeństwa. Tym, co o nim decyduje są ogólne standardy - umiejętności i doświadczenie lekarza lub kosmetyczki oraz warunki, w jakich zabieg zostaje przeprowadzony. Z punktu widzenia pacjenta ważniejsze od lunchowości powinno być to, czy dany gabinet jest dobrze wyposażony, spełnia wymogi sanepidu oraz czy specjalista, który w nim przyjmuje, faktycznie specjalistą może się tytułować. To są prawdziwe gwaranty bezpieczeństwa.

Nieudany lipofilling i powikłania

Powikłania po zabiegach medycyny estetycznej to temat, który co pewien czas podejmują media. “Nieudany lipofilling” lub “Skutki uboczne przeszczepu tłuszczu” to nagłówki bardzo krzykliwe, ale najczęściej odsłaniające dramatyczną historię jednego przypadku. Powikłania po zabiegach medycyny estetycznej oczywiście się zdarzają, ale nieczęsto. Są za to często konsekwencją zaniedbań na poziomie kwalifikacji, a nawet samego zabiegu. Zdarza się, że pewne procedury wykonują osoby nieuprawnione. Bywa, że nawet specjalista zaniecha potrzebnych działań. Właśnie takie przypadki są nagłaśniane w prasie i telewizji. To wyjątki, które zamiast nieść wiedzę, niosą strach. A niepotrzebnie! Zabiegi, nawet złożone, jak lipotransfer, są bezpieczne i dają świetne rezultaty. Naprawdę warto z nich skorzystać, ale wyłącznie w miejscach sprawdzonych, cieszących się dobrą opinią.

Dr n. med. Maria Noszczyk: powikłania to nieodzowny element medycyny, także tej estetycznej. Mówi się o nich na uniwersytetach, kongresach, szkoleniach. Przed powikłaniami nie da się uciec, bo też nie da się ich w 100% przewidzieć. Jednak znacznie ważniejsze jest to, aby umieć sobie z nimi poradzić. Dlatego wybierając specjalistę, który ma przeprowadzić jakikolwiek zabieg, lepiej wybrać takiego, który otwarcie porusza temat powikłań i wie, co w razie czego robić, niż takiego, który zapewnia, że wszystko przebiegnie pomyślnie. Nie sztuką jest kamuflować problemy, sztuką jest skutecznie je rozwiązywać.

Skutki uboczne przeszczepu tłuszczu

Lipotransfer jest szybki, małoinwazyjny i daje trwały, bardzo naturalny efekt. Zabieg trwa 2-3 godziny i jest na tyle nieobciążający dla organizmu, że pozwala na szybki powrót do formy. Na ogół zajmuje to weekend, przez co lipotransfer zwykło się nazywać zabiegiem weekendowym. Efekty lipotransferu pojawiają się podobnie szybko. Zmianę widać od razu, choć początkowo może zasłaniać ją opuchlizna i obrzęk - ślady, będące zwykłą reakcją skóry na ingerencję, które w krótkim czasie ustępują.

Dr n. med. Maria Noszczyk: powikłania po zabiegach medycyny estetycznej to nie są siniaki, obrzęk, zaczerwienienie. Nie należy mieszać pojęć, choć często się to się zdarza. Powikłania to zupełnie coś innego niż skutki uboczne. Miejscowa opuchlizna, tkliwość, małe krwiaczki, siniaki, to zmiany niegroźne, czasowe i oczekiwane, a więc zupełnie inne od nieoczekiwanych, lecz możliwych przecież powikłań.

Lunchowy, weekendowy, bezpieczny

Dr n. med. Maria Noszczyk: Zabiegi lunchowe i weekendowe są w tym szybko zmieniającym się świecie niezwykle pożądane. Od medycyny estetycznej oczekuje się dziś krótkotrwałych procedur i długotrwałych efektów. Takich zabiegów jest mnóstwo. Przeszczepy tłuszczu, nowoczesne metody liposukcji i liftingu - te i inne procedury nie są mniej bezpieczne od wygładzania zmarszczek toksyną botulinową czy ujędrniania ciała technologią HIFU.

Lipotransfer czy botoks. Własny tłuszcz czy kwas hialuronowy. Zabieg lunchowy czy weekendowy - w kontekście bezpieczeństwa to nie ma większego znaczenia. Najważniejsze jest, aby zabieg był przeprowadzony w zgodzie z obowiązującymi standardami - przez osobę uprawnioną, specjalizującą się w danej dziedzinie, w miejscu, które nie budzi żadnych zastrzeżeń. To gwaranty bezpieczeństwa, co do których należy upewnić się osobiście - dopytując o szczegóły i uważnie rozglądając się wokół. Innymi słowy, bezpieczeństwo zabiegu leży również w rękach pacjentów.

Dr n. med. Maria Noszczyk - ceniony lekarz i wykładowca. Dermatologią estetyczną zajmuje się od ponad 20 lat. Jeden z założycieli Towarzystwa Medycyny Przeciwstarzeniowej i Anti-Aging, członek Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych oraz European Society for Cosmetic & Aesthetic Dermatology. Autorka “Medycyny piękności” i “Ceny urody”. Dr Maria Noszczyk przyjmuje w warszawskiej Klinice Melitus, z którą związana jest od 2001 roku. Aby umówić się na konsultację lub zabieg, przejdź na stronę: https://klinikamelitus.pl/kontakt/