Lifestyle

Czy marzyłaś kiedykolwiek o tym, aby Twój mężczyzna swój wolny czas spędzał leżąc przed TV z pilotem w dłoni i puszką piwa w drugiej? Raczej nie. Zazwyczaj chcemy, aby nasi panowie mieli jakieś zainteresowania. Lubimy, gdy mają swoje hobby, bo wtedy imponują nam wiedzą i mamy temat do wspólnych rozmów. My też chcemy mieć wolny czas dla siebie, bo przecież bycie w związku nie oznacza rezygnacji ze swoich pasji. Niestety czasami zdarza się, że któreś z partnerów zbyt wiele czasu poświęca na hobby, a za mało na pielęgnowanie więzi małżeńskich i rodzinnych. Oto historia 3 związków, w których priorytetem dla mężczyzn była ich pasja, a nie rodzina. Czym to się skończyło? Przeczytaj.

Kiedy najważniejsze jest hobby, a dom staje się hotelem

Iwona zakochała się w Wojtku, który dwa lata po ślubie zapisał się do koła łowieckiego. Iwona była temu przeciwna. Przerażało ją, że będzie broń w domu, że jej faceta kręci strzelanie do bezbronnych zwierząt. Wojtek jednak był uparty. Przekonywał żonę, że myślistwo ma bogatą tradycję, że do koła należą lekarze, prokuratorzy i biznesmeni, więc będzie miał wielu ważnych znajomych. Kobieta odpuściła, bo uznała, że przecież on ma prawo do swojego zdania i do swoich pasji. Niestety, szybko okazało się, że nowe hobby całkowicie pochłonęło jej męża. Każdą wolną chwilę spędzał w lesie. Jeśli nie polował, to dokarmiał zwierzęta albo zbijał z desek ambony i paśniki. Ponadto ciągle jeździł na zebrania koła albo na wspólne imprezy. Iwona nie mogła zaplanować rodzinnego obiadu, nie patrząc w jego kalendarz myśliwski. Sama musiała zajmować się ich dzieckiem, bo on ciągle miał jakieś swoje sprawy. Coraz mniej czasu spędzali razem. Próbowała rozmawiać na ten temat, ale kończyło się to kłótnią i cichymi dniami. Teraz ich córka chodzi już do szkoły i ma kiepski kontakt ze swoim ojcem. Iwona sama organizuje rozrywki dla siebie i dla dziecka. Żyją z Wojtkiem niby razem, ale jakby osobno. Nie mają już wspólnych tematów do rozmów. Łączy ich w zasadzie kredyt na dom. Nawet urlopy spędzają oddzielnie. Jest rozgoryczona, bo nie tak wyobrażała sobie swoje małżeństwo. Coraz częściej zastanawia się nad rozwodem.

Nie wszystkie żony są uległe i godzą się na ciągłą nieobecność swoich facetów

Anna nie cierpiała nudnych facetów. Związała się z Olkiem, który uwielbiał wspinaczkę wysokogórską. Kiedy się poznali, miał już uprawnienia taternickie. Imponował jej sprawnością fizyczną i pięknym ciałem. Przed ślubem oboje wędrowali po tatrzańskich szlakach, bo Olek zaraził Annę swoją miłością do gór. Zdecydowali, że zamieszkają w podgórskim miasteczku, choć oboje pochodzili z dalekiej Wielkopolski. Olek zapragnął większych wyzwań i zaczął wspinać się w Alpach. Wyjeżdżał tam w każdy długi weekend w towarzystwie swoich kolegów. Anna coraz częściej zostawała sama w domu z ich synkiem. Jej mąż wracał do domu zmęczony i szczęśliwy, a ona była sfrustrowana i wściekła. Sytuacja zmieniła się, gdy wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim. Kobieta nie chciała być dłużej wykorzystywana. Postawiła ultimatum: albo będą się dzielić obowiązkami po równo i oboje będą mieli czas na swoje zainteresowania, albo się rozstają i ona wraca z dzieckiem do rodziców. Olek przestraszył się, że straci rodzinę i przyznał rację żonie. Zaczął częściej wolny czas spędzać z Anną i ich dzieckiem. Odtąd na urlopy wyjeżdżają całą rodziną, a oprócz tego każde z nich dodatkowo wyjeżdża w gronie swoich przyjaciół.

Czasami miłość do hobby wygrywa z miłością do rodziny

Marcin to zapalony majsterkowicz, miłośnik starych samochodów i motocykli. Edytę poznał na jednym ze zlotów zabytkowych aut. Spodobała mu się, bo odróżniała marki samochodów. Miała prawo jazdy na motocykle. W ogóle była niezwykła. Inne kobiety trajkotały o zakupach i kosmetykach, a ona miała szeroką wiedzę techniczną. Zaczęli się spotykać. Po ślubie Edytę pochłonęło macierzyństwo i obowiązki domowe. Zabrakło jej czasu na przejażdżki motocyklem. Marcin kupił dwa blaszane garaże i tam urządził swój warsztat. Kupował stare zniszczone samochody, a potem je remontował. Każdą wolną chwilę spędzał w garażu. Edyta była zła z tego powodu. Niby widzieli się każdego dnia, ale wcale nie mieli czasu dla siebie. Ponadto jej mąż mnóstwo pieniędzy wydawał na swoje hobby. Części do samochodów i różne narzędzia sporo kosztowały. Próbował sprzedawać odrestaurowane auta, ale nie zawsze miał kupca. Kłócili się coraz częściej. Marcin miał żal, bo przecież ona wiedziała przed ślubem o jego pasji. Złościł się, że ożenił się z fajną, interesującą dziewczyną, która po ślubie zmieniła się w utyskującą jędzę. Nie rozumiał jej pretensji. Ostatecznie rozstali się. Pasja, która kiedyś ich połączyła, po latach stała się powodem rozwodu.

Kiedy zakładamy rodzinę, to chcemy aby była szczęśliwa. Zawierając małżeństwo czy też partnerski związek, pragniemy w nim dożyć do późnej starości. Bohaterki tych historii również tego chciały. Niestety, życie zweryfikowało ich marzenia. W związkach Iwony i Edyty zabrakło wzajemnego szacunku i zrozumienia, że miłość małżeńska i dobro rodziny wymaga czasami poświęceń z obydwu stron. Małżeństwo Anny i Olka przetrwało kryzys, bo oboje zrozumieli, jeśli chcą być razem, muszą ustalić granicę między czasem na swoje pasje, a czasem dla rodziny.

 

Autor: Renata Bancerz